Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z haul'em zakupów w Arkadii.
Oczywiście jak zwykle nie mogłam nie zajść do największych sklepów z kosmetykami.
Wyjątkowo niczego ciekawego tym razem nie upatrzyłam w Douglasie, ale...
Sephora, Inglot i KIKO jak zwykle nie wypuściły mnie z gołymi rękami.
Najpierw nogi poniosły mnie do Sephory, gdzie nabyłam:
Korektor Make up Forever Full Cover w odcieniu 4:
Głębszym testowaniem zajmę się na dniach, akurat co nieco mi powyskakiwało, więc będzie co maskować, ale jeśli jest tak dobry, jak mówią, to na pewno się zaprzyjaźnimy!
Sephora Smudger Brush
Udało mi się upolować jeszcze jeden w promocyjnej cenie 24 zł - Sephora aktualnie wyprzedaje starą serię pędzli - różową, niebieską i fioletową. Można je kupić nawet ze zniżką do -70%, więc jeśli jeszcze nie miałyście okazji wypróbować pędzli marki Sephora to polecam się wybrać, może coś jeszcze traficie. Ostatnio skusiłam się też na dwa pędzle z różowej serii - pędzel do pudru i pędzel do konturowania. Oba kupiłam za około 34 zł za sztukę i bardzo się cieszę, że były w promocji, bo pędzel do pudru doprowadza mnie do szału - katastrofalnie wypada mu włosie. Jego regularna cena wynosiła wcześniej coś koło 100 zł może więcej, co uważam jest nieadekwatne do jakości. Pędzle te były z syntetycznego włosia, a jak wiecie w tej cenie można kupić np. dwa świetne pędzle Zoeva z włosia naturalnego i pięćset razy lepszej jakości. Jedyne pędzle Sephory nadające się do użytku to pędzelki do makijażu oka. Posiadam z trzy powyższe smudgery do rozcierania, pędzel do blendowania i z dwa do nakładania cieni. Z tych jestem bardzo zadowolona.
I to by było na tyle jeśli chodzi o zakupy z Sephory.
Później nóżki zawędrowały oczywiście do KIKO, mimo tego, że już sobie powiedziałam, że mam na razie zakaz wchodzenia do tego sklepu to fakt promocji jakie obecnie serwują, niestety spowodował, że złamałam się i wyniosłam niemałą kolekcję...
Może zacznijmy od lakierów. Jak wiecie lub nie firma KIKO słynie głównie ze swoich cudownych lakierów do paznokci - mają przepiękną gamę kolorystyczną, bardzo dużo nietypowych odcieni, szybko schną, długo się trzymają na paznokciu i są w przystępnej cenie (regularna cena to koszt około ~ 15 zł za sztukę.) Ja zdecydowałam się na dwa odcienie z serii
lakierów z opalenizującymi drobinkami:
Nie od dziś wiadomo, że uwielbiam czerwony i niebieski, więc nikogo nie powinno zdziwić, że sięgnęłam po te dwa lakiery. Kolor niebieski (nr 530) odbija światło mieniąc się na turkusowo-zielono-złoto, a kolor czerwony (nr 493) na czerwono-pomarańczowo-złoto.
Serdecznie polecam zapoznać się z kolekcją lakierów z KIKO, bo naprawdę warto.
Kolejnym nabytkiem stała się Cień do powiek w kredce w odcieniu nr 8.
"Cień ten zapewnia wyjątkowo długotrwały efekt. Kremowa i ułatwiająca nakładanie konsystencja idealnie przylega do powiek, tworząc intensywny efekt kolorystyczny. Konsystencja kredki umożliwia roztarcie natychmiast po nałożeniu. Powieki pokrywa cieniutka i dobrze przylegającą warstwa, zapewniająca długotrwały efekt. Wyjątkowa łatwość nakładania i równomierne rozprowadzanie koloru, który - po utrwaleniu - przez długi czas pozostaje niezmieniony, nie rozmazuje się i nie blaknie." Zgodzę się w 100 %.
Cena regularna: 35 zł
Cena w obowiązującej obecnie promocji: 13,90 zł
Btw. Kocham opakowania z KIKO. Są mega piękne i artystyczne!
No to skoro jesteśmy przy cieniach to przejdźmy do tego, co jak zwykle kupiłam w nadmiarze, a mianowicie cienie do powiek w postaci wkładów. Cienie KIKO są bardzo dobrej pigmentacji w dużej gamie kolorystycznej. Nie osypują się, pięknie się rozcierają, mają przyjemną konsystencję.
"Zaskakująco sensoryczna konsystencja, jedwabista i przyjemna w dotyku. Specyficzna formuła cienia pozwala na modulowanie intensywności koloru oraz jego perfekcyjne roztarcie. Infinity Eyeshadow dobrze przylega i przez długi czas utrzymuje swój czysty i błyszczący kolor. Przetestowana trwałość, aż do 12h". Co do trwałości jestem w trakcie testów, ale co do rozcierania i ciekawej konsystencji zdecydowanie się zgodzę.
To teraz zobaczmy kolory, jakie dołączyły do reszty moich dzieci:
Zacznijmy od tego, że razem z cieniami do domu wróciły ze mną dwie paletki każda ma miejsce
na 9 cieni. Ja zdecydowałam się na osiem kolorów, jako że w domu posiadałam już jeden cień (o którym opowiadałam Wam w jednym z postów o kosmetykach KIKO). Tak więc paletka cała się ładnie od razu zapełniła. Drugą uzupełnię pewnie wkrótce, ponieważ (uwaga! uwaga!) obecnie te cienie w postaci wkładów kosztują 11,90 zł (ich cena regularna to 25 zł czyli dostajemy od KIKO możliwość zakupu z prawie 50% upustem).
Wybrałam jak widać trochę klasycznie i trochę już wakacyjnie. Pierwszy brąz w drugim rzędzie jest brązem, który posiadałam już wcześniej, nowe znajdują się w pierwszym rzędzie.
Pierwszy z nich to ciepły czekoladowy ze złotymi drobinkami.
Drugi to taki beżowy, o perłowym wykończeniu.
Trzeci to ciemny brudny brąz również o perłowym wykończeniu.
Wszystkie trzy są niesamowicie aksamitne w dotyku i pięknie się rozcierają.
Kolorowe cienie urzekły mnie swoimi odcieniami i pigmentacją. No i przywołują wspomnienie lata.
Nabyłam dwa matowe odcienie niebieskiego (jeden błękitny drugi lekko granatowy), miętowy turkus ze złotymi drobinkami, pomarańcz również ze złotymi drobinkami oraz matową żółć.
Numerki cieni zaczynając od brązu na górze po lewo:
- 212 Pearly Hazelnut
- 201 Sparkling Silk
- 241 Pearly Taupe
- 239 Mat Gray Taupe
- 273 Mat Light Sky Blue
- 275 Electric Blue
- 264 Sparkling Green
- 206 Sparkling Orange
- 258 Mat Yellow
Tutaj macie swatche, bo jednym maźnięciu palcem. Całkiem przyzwoita pigmentacja.
A teraz kolejna świetna wiadomość.
Jeśli kupicie 3 cienie w postaci wkładów, dostajecie paletę na 9 wkładów za 1 grosz!
Jako, że ja kupiłam cieni osiem, dostałam dwie takie paletki.
Koszt takiej palety to 45,00 zł w cenie regularnej a 19,00 zł obecnie w promocji.
Więc warto wybrać sobie chociaż te trzy cienie na spróbowanie i otrzymać taką paletkę na przyszłość. Jedynym minusem jest to, że paletka może służyć tylko produktom KIKO, jako że nie jest magnetyczna tylko wkłady są wciskane [tzw. Clics System].
Wykonanie paletki pozostawiam Waszej ocenie.
Mi przeszkadza jedynie to, że paleta jest plastikowa. Łatwo o jej uszkodzenie przy upadku.
A teraz przenieśmy się na drugą stronę i wejdźmy do Inglota.
Głównym powodem, dla którego odwiedziłam jeden ze swoich ulubionych sklepów był fakt
wypuszczenia nowej bazy pod cienie, którą oczywiście nabyłam:
Jak widzimy baza jest tym razem w tubce - wcześniej była w słoiczku i niestety nie cieszyła się zbyt dobrą opinią w porównaniu do nowej, która ostatnio ciągle jest na językach.
Baza jako, że ma pojemność dwa razy większą od tej w pudełeczku, bo aż 10 ml kosztuje 49,00 zł.
Do najtańszych więc nie należy, a więc można i podnieść w stosunku do niej wymagania.
Na stronie producenta możemy przeczytać, że : "Dostępna w wygodnej tubie baza pod cienie do powiek zapewni ekstremalną trwałość makijażu oka i podkreśli kolor cieni do powiek. Produkt dopasowuje się do każdego odcienia skóry, doskonale się rozprowadza i ułatwia aplikację cieni do powiek w każdej postaci – sypkich i prasowanych. Z Eye Shadow Keeper zarówno delikatny, jak i mocniejszy makijaż oka utrzyma się wyjątkowo długo. " Co do trwałości makijażu będę Wam robić oddzielną recenzję, bo na chwilę obecną muszę ją intensywnie przetestować.
Tak więc zobaczymy, zobaczymy czy faktycznie taka super.
No ale nic! Idźmy dalej, na tą bardziej kolorową część.
Przygarnęłam dwa nowe pigmenty!
No czy nie są cudowne!?
Niebawem Wam coś zmaluję :-)
Ostatnią rzeczą, na którą się skusiłam jest baza nawilżająca pod podkład.
Ostatnio miałam kurację zielonym Lierackiem dla skóry dojrzałej z niedoskonałościami po czym moja skóra stała się po prostu nie do wytrzymania - zupełnie nie chce współpracować z podkładami, podkład mi się roluje, warzy aj cuda na kiju - zwłaszcza na nosie.
Pomyślałam, że skoro sam krem nawilżający pod podkład nie daje sobie rady - czas sięgnąć po bazę.
Baza wydaje się całkiem fajna, przyjemnie pachnie, chociaż troszeczkę chemicznie.
Rozprowadzając ją na twarzy ma się lekkie uczucie jakby się kleiła, ale szybko się wchłania i pozostawia faktycznie uczucie nawilżenia. Pisząc post mam ją na twarzy od prawie sześciu godzin i oglądając dokładnie buzię stwierdzam, że na razie jest nieźle! Podkład może coś tam delikatnie się zbił od pudru, ale nie jest tragicznie. NA RAZIE stwierdzam, że działa. Czas pokaże :-)
I to by było na tyle!
Tak więc jeśli macie trochę gotówki to polecam wybrać się do KIKO i skorzystać z fajnych promocji.
Bye!
Ten zielony to chyba specjalnie dla mnie kupiłaś! ;D Booooskie!
OdpowiedzUsuń51 yr old Electrical Engineer Oates Bicksteth, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like Pericles on 31st Street and Driving. Took a trip to Medina of Fez and drives a New Beetle. kliknij tutaj teraz
OdpowiedzUsuń