piątek, 6 lutego 2015

[HAUL] - Sephora, KIKO, MintiShop

Witajcie Moje Kochane Kobietki

Dzisiaj przychodzę do Was z Haulem zakupowym 

Dzisiaj na tapecie duży misz-masz 

1. Lakiery z KIKO - wciąż powiększam kolekcje i nie mogę przestać

2. KIKO podkład nawilżający Universal Fit

3. Smashbox Studio Skin podkład nawilżający

4. Make up Forever transparentny puder HD

5. One Blush Stick Make up Revolution Matte Rush

6. Czerwona konturówka do ust KIKO Smart Lip Pencil

7. Niebieska KIKO Smart Eye Pencil

8. Sleek Eau La La Liner Canary Yellow 

9. Pędzelek KIKO do podkładu mały flat top nr 107

10. Pędzel Zoeva Petit Stippling nr 122

11. Torba wizażysty Zoeva



No to jedziemy od początku!













Chyba nie muszę mówić, że KOCHAM te lakiery. Są trwałe, szybko schną, mają piękne kolory i bardzo dobre krycie. No i to, że tak nie śmierdzą! Bajka. Teraz są promocje duże w KIKO, wybrane lakiery z kolekcji Quick Dry kosztują około 10 zł, magnetyczne są po około 4 złote, magnesy po 2 zł no szaleństwo. Aż żal nie kupić. Naprawdę polecam mieszkankom Warszawy zrobić nalot na KIKO i zapoznać się z ich produktami. Niektóre to istne wynalazki.

Nigdy wcześniej nie sięgnęłam po żaden z płynnych produktów do twarzy z KIKO, ale w końcu zdecydowałam się na wypróbowanie:







Wybrałam odcień numer 5 - Light Beige. Można by powiedzieć, że kolor mojej skóry niemalże, tak więc duuuuży plus, bo to rzadkość, że znajduje w sklepach odcień podkładu, którego nie trzeba modyfikować. Podkład jest bardzo przyjemny, lekki, ale nieźle kryje, ładnie się wtapia w skórę, aczkolwiek jak go dłużej potestuję dopiero wydam ostateczną opinię, ponieważ na razie namiętnie przyjaźnię się z podkładem Studio Skin ze Smashboxa. w odcieniu 1.1, który również jest dla mnie idealny kolorystycznie. 








Podkład utrzymuje się bez bazy naprawdę długo, jest mega lekki, faktycznie ładnie nawilża, skóra jest taka promienna i odświeżona. Podkład ładnie współpracuje w ciągu dnia z moją skórą (mieszana w kierunku tłustej, chociaż teraz to już sama nie wiem po tych kuracjach). W każdym bądź razie nie warzy się, ładnie się rozprowadza, nie zapycha i jest trwały. Czego więcej chcieć. Jak już to matu, ale nie takie jest jego zadanie. Więc jest mu całkowicie wybaczone.
Doskonałe utrwalenie i zmatowienie cery pozostawiłam temu 8 gramowemu cudeńku:






Puder ten nie zawiera ani grama talku, głównym składnikiem jest krzemionka. Idealny do zdjęć - brak talku = brak efektu białej skóry - talk bardzo odbija światło, przez co na zdjęciach wygląda się trupio. Poza tym jeśli ktoś ma ciemniejszy podkład - daje efekt białych plam. Trudno wtedy przy takim pudrze mówić o transparentności. Puder MUF ma bardzo fajny aplikator - siateczkę, która pozwala nam na nabranie (czy to na pędzel czy to na puszek) wystarczającej, jednorazowej ilości produktu. Wieczko na kształt wklęsłej miseczki fajnie zapobiega wysypywaniu się produktu. 

Kolejny super produkt to: 







Róż w sztyfcie, który podpatrzyłam u Katosu na kanale. Wybrałam kolor Matte Rush, ponieważ uwielbiam odcienie koralowe/pomarańczowe. Rzadko kiedy używam różowego "różu". 
Róż ten ma konsystencję kremową, ale bardzo dobrze rozciera się na podkładzie. Trzeba jednak bardzo uważać - można łatwo przedobrzyć i wtedy trzeba wszystko zmywać. Tak więc zalecam stopniowe delikatne stemplowanie i rozcieranie. To, co jest bardzo fajne, róż można stosować na usta. Robi wtedy na matową szminkę - dobrze kryje, długo się utrzymuje, aczkolwiek z piciem i jedzeniem przegrywa. Po stemplu na górą i dolną wargę, wklepać i efekt jest bardzo fajny. 

Z moich nowości kosmetycznych ostatnimi rzeczami jakie chcę Wam pokazać są cudowne kredki:









Kredki zaimponowały mi pigmentacją i swoją trwałością. Na dniach cyknę Wam zdjęcia makijaży z ich udziałem. Ale naprawdę polecam. KIKO niebieska 813 kosztuje obecnie około 10 zł, kredkę Canary Yellow ze Sleeka można nabyć w MintiShop. Konturówkę czerwoną również nabyłam w KIKO za 15 złotych. Wszystkie trzy bardzo polecam. Jak widać już myślę coraz bardziej o lecie - zaczynam używać neonowych żywych kolorów. 

Ostatnie nowe produkty to dwa pędzle:






KIKO FACE 107 Syntetyczny
Pędzel do twarzy o wklęsłym kształcie, idealny do nakładania podkładów w piance, płynnych i kompaktowych. Jego wyjątkowy kształt umożliwia zebranie w części środkowej odpowiedniej ilości produktu, który następnie jest stopniowo uwalniany, w celu uzyskania jednolitego i równomiernego wykończenia oraz wysokiej precyzji makijażu. Włosie, składające się z innowacyjnej mieszanki różnych włókien syntetycznych, gwarantuje elastyczność, wytrzymałość i idealne nakładanie, bez marnowania produktu. Włókna są miękkie, a aplikacja komfortowa.

ZOEVA 122 Petit Slipping
Pędzel przeznaczony do aplikacji produktów płynnych i kremowych.
Specjalne ułożenie włosia zapobiega powstawaniu smug.
Pędzel wykonany z syntetycznego włosia taklon duo-fiber

To, że pędzel Zoeva spisuje się świetnie nie jest dla mnie nowością, ale zaskoczeniem zdecydowanie jest KIKO. Oczywiście pozytywnym. Jest to pierwszy ich pędzel na jaki się zdecydowałam i nie żałuję. Sprawdza się naprawdę super, faktycznie nie robi smug, ładnie rozprowadza podkład i nie pochłania dużo produktu mimo tego, że jest dość zbity. Zdecydowanie na plus. Na minus zaliczyłabym cenę - 55 złotych. Muszę przyznać, że kupowałam z bólem, ale ciekawość wzięła górę.

Na koniec moja nowa, mała przyjaciółka. Jako że zaczyna się powoli gorący okres jeżdżenia do klientek, a mój kufer zdecydowanie nie należy do najlżejszych, zdecydowałam się na zakupienie torby wizażysty Zoeva. Oto jak wygląda:






Będę się dzisiaj pakować w nią na jutro do klientki, więc dam Wam znać czy faktycznie jest taka pakowna jak to krążą o niej opinie.

No! I to by było na tyle! :3
Dajcie znać czy miałyście styczność już z tymi produktami i co o nich sądzicie.
A może polecacie jakieś inne produkty tych marek?

Buziaczki!

@Patiszu

1 komentarz: